Dzisiaj przedstawiam "ulubiony" strój mojego męża. Reakcja była mniej wiecej taka: O jezu, co ty masz za spodnie, wyglądasz jak sindbad....:) A ja nic na to nie poradzę, że szarawary wzbudziły we mnie miłość od pierwszego wrażenia i cały czas moja kolekcja się powiększa:)
A w ramach zdrowego odżywiania na dzisiejsze śniadanie i obiad zjadłam:
moją ukochaną owsiankę z dodatkami:
i trochę mniej ukochanego kurczaka z sałatką:P
Reszta dzisiejszego menu była równie zdrowa jak powyższe jedzonko, czyli było dobrze:)
Fajny blog , jedzenie wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńDodałam twój blog do obserwowania
Liczę na to samo ♥
+ zapraszam do polubienia mojej stronki na facebooku
jestes bardzo ładnym sindbadem :) super wygladasz w tych spodniach - ja mam w planach kupic takie same :) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń"wyglądasz jak Sindbad" - haha dobre :)
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że faceci strasznie nie lubią szarawarów :) Przynajmniej wszyscy, których znałam bliżej na nie narzekali.. Ale co z tego, przecież nie każdy strój musi być dla facetów, ubierajmy się dla siebie:)
piękne kolczyki :)
OdpowiedzUsuń