piątek, 20 lipca 2012

Dzisiaj przedstawiam "ulubiony" strój mojego męża. Reakcja była mniej wiecej taka: O jezu, co ty masz za spodnie, wyglądasz jak sindbad....:) A ja nic na to nie poradzę, że szarawary wzbudziły we mnie miłość od pierwszego wrażenia i cały czas moja kolekcja się powiększa:)







A w ramach zdrowego odżywiania na dzisiejsze śniadanie i obiad zjadłam:

moją ukochaną owsiankę z dodatkami:


i trochę mniej ukochanego kurczaka z sałatką:P


Reszta dzisiejszego menu była równie zdrowa jak powyższe jedzonko, czyli było dobrze:)



4 komentarze:

  1. Fajny blog , jedzenie wygląda pysznie :)
    Dodałam twój blog do obserwowania
    Liczę na to samo ♥

    + zapraszam do polubienia mojej stronki na facebooku

    OdpowiedzUsuń
  2. jestes bardzo ładnym sindbadem :) super wygladasz w tych spodniach - ja mam w planach kupic takie same :) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. "wyglądasz jak Sindbad" - haha dobre :)
    Z doświadczenia wiem, że faceci strasznie nie lubią szarawarów :) Przynajmniej wszyscy, których znałam bliżej na nie narzekali.. Ale co z tego, przecież nie każdy strój musi być dla facetów, ubierajmy się dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń