środa, 1 sierpnia 2012

Po wyjeździe...

Wpadam tylko na chwilkę , bo zaraz znowu prawdopodobnie wyjeżdżam i  wrzucam kilka zdjęć z wyjazdu, niestety robione telefonem więc jakość marna. Byliśmy we Władysławowie, trochę się obawiałam, bo pojechaliśmy na camping i nie wiedziałam jak mój trzylatek  tam się odnajdzie:) Tymczasem Mały był zachwycony, a szczytem szczęścia były nocki w namiocie:) Warunki mieliśmy super, więc za rok  na pewno będzie powtórka z rozrywki, tyle, że z lepszym namiotem:) To był naprawdę cudowny wyjazd , pogoda piękna, zanim się obejrzałam tydzień  minął i trzeba było wracać do domu:(. Na szczęście lato jeszcze w pełni i trzeba je dalej wykorzystywać:)










piątek, 20 lipca 2012

Dzisiaj przedstawiam "ulubiony" strój mojego męża. Reakcja była mniej wiecej taka: O jezu, co ty masz za spodnie, wyglądasz jak sindbad....:) A ja nic na to nie poradzę, że szarawary wzbudziły we mnie miłość od pierwszego wrażenia i cały czas moja kolekcja się powiększa:)







A w ramach zdrowego odżywiania na dzisiejsze śniadanie i obiad zjadłam:

moją ukochaną owsiankę z dodatkami:


i trochę mniej ukochanego kurczaka z sałatką:P


Reszta dzisiejszego menu była równie zdrowa jak powyższe jedzonko, czyli było dobrze:)



wtorek, 17 lipca 2012

Nie wiem, jak u Was ale u mnie w Warszawie co chwilę pada. Jedyne na co teraz mam ochotę to wejść pod kołdrę i przeczekać:) Ale żeby nie było tak ponuro wrzucam strój z zeszłego tygodnia, kiedy mogłam jeszcze cieszyć się ładną pogodą:)
Sukienka standardowo z sh - koszt całe 16zł:)














czwartek, 12 lipca 2012

Ci, którzy dużo ćwiczą wiedzą na pewno jak ważną rolę odgrywa białko, które buduje mięśnie. Dlatego też, żeby nasz organizm nie czerpał energii z mięśni należy zadbać o to aby nasze posiłki były bogate w składniki odżywcze:). Jakieś pół roku temu otworzyli mi niemalże przed domem fitness klub i od tej pory bywam tam  z 5 razy w tygodniu. Ćwiczenia sprawiają mi ogromną przyjemność i chyba mogę śmiało stwierdzić , że jestem od nich uzależniona, w sumie to już od dawna ale ostatnio to się nasiliło :). Pomimo grzeszków, staram się jeść zdrowo, ostatnio moim ulubionym daniem jest potrawka kurczaka pod różną postacią - pierwszy raz gotowana pierś tak bardzo mi smakuje:) Poniżej dwie wersje - jedna z papryką, druga z pieczarkami i fasolką. A przygotowanie banalnie proste. Kurczaka kroimy na małe kawałki - solimy, pieprzymy, dodajemy słodką paprykę i łyżeczkę curry ( na jedną pierś ) i odstawiamy na godzinę do lodówki. Potem kurczak ląduję w garnku, zalewamy go taką ilością wody, żeby przykryła całego kurczaka i gotujemy jakieś 20min. Na koniec dodajemy półtorej łyżeczki serka wiejskiego i łyżkę skrobi kukurydzianej albo ziemniaczanej. Mieszamy  dodajemy ryż i gotowe. To jest przepis podstawowy, bardzo fajnie też smakuje właśnie z papryką, marchewką lub pieczarkami i fasolką. Polecam spróbować:)


Opcja z papryką i marchewką


 Tu z fasolką i pieczarkami


A tu coś z innej bajki, dzisiejszy makijaż:)



Miłego dnia:)

sobota, 7 lipca 2012

Jak dla mnie taka pogoda mogłaby trwać przez cały rok. To nic, że gorąco, to nic, że parno, to nic, że jestem cała mokra - ja to uwielbiam :) Gdyby tylko Mały nie był chory, zapewne wygrzewałabym się właśnie gdzieś nad wodą, a tak trzeba siedzieć w domu. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu pogoda chociaż trochę będzie przypominała tą teraźniejszą, bo szykuje nam się wyjazd nad morze.

Pierwsza fotka to szybki makijaż paletką sleek acid, którą właśnie zakupiłam, kiedyś napiszę o niej  wiecej...


Druga to ja i my love:)





Trzecia to kalarepa w roli głównej z sosem jogurtowo-czosnkowym, stwierdziłam, że jak już jeść to coś zdrowego:)







czwartek, 5 lipca 2012

Trening z Ewą Chodakowską

Trening z Ewą Chodakowską


Mam i ja...lipcowego Shape'a z płytą Ewy Chodakowskiej. W poniedziałek rano pobiegłam do Empiku, żeby czasem mi nie wykupili i jak tylko wróciłam do domu odpaliłam płytkę, żeby przejrzeć co tam ciekawego mamy w środku. Pierwsze wrażenie - pomyślałam luz, na pewno się nie zmęczę. Potem przeczytałam parę opinii na blogach, że trening zabija:) I szczerze mówiąc nie chciało mi się w to za bardzo wierzyć, dlatego z niecierpliwością czekałam na wolną chwilę, żeby przetestować tego killera:) Powiem tak, nie spodziewałam się, że ktoś jest w stanie mnie tak wymęczyć, tym bardziej, że regularnie chodzę na areobik już od bardzo dawna. Stopień zmęczenia jestem w stanie porównać tylko do zajęć fit&cross. Jeżeli chodzi o same ćwiczenia, najgorsza była dla mnie pierwsza runda ( zwłaszcza wykroki z podskokiem grrr ), natomiast trzecia zdecydowanie najprostsza. Czy następnego dnia coś czułam? Jedynymi mięsniami, które dawały się we znaki przez dwa dni to mięśnie łydek - zapewne od aerobowych podskoków:). Podsumowując , może zbyt wiele oczekiwałam po jej ćwiczeniach, naczytałam się wcześniej tyle pozytywnych opinii...dla mnie ten trening jest nudnawy i nie wydaje mi się, żeby chciało mi się go regularnie powtarzać, poza tym dla mnie za mało  ( a może za słabe ? ) ćwiczeń na mięśnie brzucha.

A po ćwiczeniach były krokiety w wersji light:) Wyglądają niezbyt ciekawie, ale biorąc pod uwagę fakt, że są zdecydowanie bardziej zdrowe niż tradycyjne warto spróbować:)



Ciasto

1/2 szklanki mąki razowej lub orkiszowej
2 łyżki otrąb owsianych
ok. pół szklanki wody
1 jajko
szczypta soli

Wszystkie składniki na ciasto dokładnie zmiksować i usmażyć cienkie naleśniki na łyżeczce oleju - wychodzą 3 sztuki

Farsz

pierś kurczaka ugotowana ( została mi z zupy )
1 cebula
sól , pieprz, curry

Kurczaka zblendować z przyprawami i dodać podsmażoną cebulkę

Farszem napełnić nasze placki, zawinąć, obtoczyć w jajku, potem w otrębach, usmażyć i zjeść:)

sobota, 30 czerwca 2012

Sprzed kilku dni

Stylizacja sprzed kilku dni. Ja tymczasem uciekam gdzieś nad wodę, taką pogodę trzeba docenić:)










A do tego taki makijaż:)


Wszystko oprócz spodni ( india shop ) sh


wtorek, 26 czerwca 2012

Recenzja tuszu Wibo false lash maximum volume

Kilka dni temu wpadłam na chwilę do Rossmanna niby tak tylko sobie popatrzeć:) Jak zwykle patrzenie zamieniło się w kupowanie:). Chociaż tuszów u mnie pod dostatkiem, widząc nowość od Wibo, w dodatku w tak zachęcającym kolorze, od razu chwyciłam go na próbę. Cena poniżej 10zł też jakoś nie chciała odstraszyć:) I mam go , mało tego , stwierdzam, że to chyba najlepszy tusz z firmy Wibo ( nie żebym miała jakieś ale do poprzednich ):)




Producent obiecuje nam:
- pogrubienie
- podkręcenie
- wydłużenie
- zagęszczenie

innymi słowy mówiąc EFEKT SZTUCZNYCH RZĘS, czyli to co mój tusz do rzęs mieć powinien.


I właściwie nie mam się do czego przyczepić. Tusz ma fajne opakowanie, przy zakręcaniu słychać klik, co daje nam pewność, że dobrze go zamknęłyśmy.
Szczoteczka nie jest silikonowa ( dla mnie to akurat plus ), ani za duża ani za mała, nabiera odpowiednią ilość tuszu. Sam tusz ma ładny czarny kolor, przetrwał na moich rzęsach właściwie cały dzień. Nie rozmazuje się, nie osypuje, nie odbija na górnej powiece. Bardzo fajnie wydłuża i pogrubia, czy podkręca ? Raczej bym powiedziała, że otwiera spojrzenie. Po nałożeniu trzeciej warstwy miejscami powstał efekt owadzich nóżek, ale myślę, że jakbym się bardziej przyłożyła, uniknęłabym tego efektu. Podsumowując, nie znalazłam zadnych minusów, mam go dopiero kilka dni, ale liczę na to , że po jakimś czasie nie będzie zbyt szybko wysychał. Na pewno na stałe zagości w mojej kosmetyczce. A poniżej efekty ( kolejno bez tuszu, z jedną , dwoma i trzema warstwami ):


1. Rzęsy bez tuszu


 2. Rzęsy z jedną warstwą


3. Rzęsy z dwoma warstwami


4. Rzęsy z trzema warstwami






poniedziałek, 25 czerwca 2012

Migawki

Wrzucam na szybko parę zdjęć z dzisiejszego dnia... Bluzkę kupiłam wczoraj w sh za całe 6zł...chyba jestem uzależniona od lumpeksów:P